Sunday, December 31, 2017

šalamounovy řezy czyli salomonowe ciasto



i zrozumiałem, że nadzwyczajność miejsc trwa tak długo, jak długo za takie je uważamy.
i że gdyby nie było Pragi, należałoby ją wymyślić.
str. 17, Aleksander Kaczorowski, "Praski elementarz", wyd. Czarne 2012

jesienią właśnie minęło nasze 10 lat w Pradze. 2+8. 

Zaczęliśmy mieszkać w Pradze 1.10.2005. Po dwóch latach wyjechaliśmy na dwa lata do Jerozolimy. I w roku 2009 wróciliśmy. Jak to często tłumaczę, wróciliśmy do Pragi w ucieczce przed Warszawą. To trochę jednak żart. Po prostu Pragę już trochę znaliśmy, lubiliśmy, bardzo dobrze się nam tu mieszkało i pracowało. W sumie nadal tak jest. Nie spodziewaliśmy się jednak, że zmiany w polskiej nauce będą tak powolne, że zostaniemy w Pradze na długo. Nie spodziewaliśmy sie chyba, że to będzie nasz dom.

A było tak. Z pierwszych dni po naszym przyjeździe do Pragi zapamiętałam kupowanie mebli (kiedy to oczywiście się z Łukaszem posprzeczaliśmy) i ciasto na osłodę. To było wyjątkowo mokre i słodkie ciasto, które upiekła Marcelka, gdy szliśmy na powitalną kolację do Ivki i Pavla. Było płaskie, czekoladowe i posypanie kokosem (choć wydawało mi się, że brązowym cukrem). Upiekłam więc niedawno, by świętować dziesięciolecie naszego w Pradze pobytu.

Šalamounovy řezy czyli w dosłownym tłumaczeniu salomonowa krajanka (od Salomona, biblijnego króla Salomona), to ciasto często zwane również "ciastem na szklanki", czyli ciastem szybkim i nieskomplikowanym (zapewne salomonowe, bo takie pomyslowe a zarazem proste). U mnie zwanym "ciastem na ostatnia chwilę". Takie ciasta też warto mieć w repertuarze.


Przepis na šalamounovy řezy, czyli salomonowe wilgotne czekoladowe ciasto (od Marcelki):
  
ciasto: 
1 szklanka wody (można z dodatkiem łyżki kawy)
2 szklanki cukru
1/2 kostki masła
3 jajka
2 szlanki mąki (300g)
1 proszek do pieczenia (2 łyżeczki)
3 wielkie łyżki ciemnego kakao

wierzch: kokos, orzechy, lub ulubiona posypka

+ 2 łyżki rumu do ponczu

W rondelku ogrzać masło z cukrem i wodą (nie zagotowywać). Połowę "płynu" odlać (na poncz) i zostawić na później. Do pozostałej częsci dodać jajka, wymieszać. Następnie dodać porcjami mąkę wymieszaną z kakao i proszkiem do pieczenia. Ciasto wylać na wylożoną papierem formę (~24x36cm). Piec 20 minut w temp.180st.C. Do zimnego ponczu dolać 2 łyżki rumu. Upieczone ciasto polać stopniowo ponczem, a nastepnie posypać orzechami lub kokosem. Idealne letnie. Słodkie, mokre, na 10 lat.

PS. U Marcelki (i Ivo) wynajmowaliśmy pierwsze w Pradze mieszkanie, przyjaźnimy sie do dziś :-)
.

Saturday, December 23, 2017

piernik przekładany





dobrych Świat,
pachnących piernikiem,
pachnących spokojem,
życzą
Basia i Łukasz + Emil 


Zeszłej zimy odkryłam w Pradze, oczywiście przez całkowity przypadek (pojachałam oglądać zabawki dla Milka) jedno jedyne miejsce gdzie można nabyć lody znanej polskiej firmy (znanej również z Grycanek;). Oczywiscie wróciłam z orzechowymi, kawowymi i malagą. Później podczas ktorejś z kolejnych wizt skusiłam się na ich bakaliowy piernik przekładany (a Emil odkrył sorbet truskawkowy i uczyniliśmy z tych wyjazdów rytuał pociągowo-lodowy). I przepadłam - musiałam spróbować taki piernik upiec. A skoro piekłam go już z pięć razy i ciągle się nad nim rozpływamy, to postanowiłam przepis zapisać. Więc piszę, co następuje: 


Przepis na piernik przekładany (proba odtworzenia ulubionych smaków): 

ciasto (na podstawie przepisu na miodowe ciasto lekach): 
250g mąki 
łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
duża szczypta soli
1/4 łyżeczki czarnego świeżo mielonego pieprzu
1 łyżka cukru z wanilią
1 szkl. trzcinowego cukru
1/2 szkl. miodu
1/2 szkl. dobrego oleju
2 jajka
1/2 szkl. ciepłej kawy (z 2 filiżanek espresso lub z 2 łyżek kawy)
1/4 szkl. soku z pomarańczy
1/4 szkl. rumu
250g bakalii (orzechy, ciemne rodzynki, morele, figi, wiśnie)

150g śliwkowego powidła
150 gruszkowego powidła
150g czarnej czekolady + 1 łyżka masła

Wymieszać suche skladniki (mąkę, proszek, sodę, sól, pieprz, cukry). W większym naczyniu wymieszać miód, olej, jajka, ciepłą kawę, sok z pomarańczy i rum. Następnie do "mokrej" masy dodawać porcjami suchą frakcję, wymieszać. Bakalie posiekać i wmieszać do masy. Ciasto wylać na wyłożoną papierem blachę 30x40cm. Ciasto piec w temp. 170st.C do "suchego patyczka" (30-40minut).
Gdy ciasto przestygnie, przekroić wszerz na pół i następnie każdą połówkę na 3 długie paski. Jeden pasek posmarować śliwkowym powidłem, przyłożyć ciastem, posmarować gruszkowym powidłem i znów przykryć ciastem (tak samo postąpić z trzema pozostałymi kawałkami ciasta). Następnie przełożone pierniki polać dokładnie roztopiąną na maleńkim ogniu czekoladą (można dodać łyżkę masła, czekolada wtedy jest byłyszcząca). Przybrać orzechami. Odczekać dzień, dwa i świętować. Ostanio nasze naj.


PS. Dziękuję wszystkim za pamięć, za odwiedziny, za dobre myśli!
.
.